Wycieczka weekendowa - Białystok i okolice.

 Białystok i okolice - warto tam być.

 Wycieczkę do Białegostoku miałem w planach od dawna. Podczas wyprawy na Podlasie południowe obiecałem sobie, że Białystok trzeba zobaczyć. Pomoc otrzymałem od Marcina, który zwiedzał wcześniej stolicę Podlasia i z autopsji wiedział, jak najlepiej poznamy to miasto.

 Wycieczka spotkała się z odzewem, który bardzo mile nas zaskoczył. Zorganizować wyjazd dla 30 osób jest sztuką, ale jak zawsze daliśmy radę. Trzy busy i osobówka stanowiły środki transportu dla całej ekipy. (A ktoś, kiedyś, mówił, że wycieczki Andrzeja są nudne?!)

 Wyjechaliśmy do Białegostoku 18 września 2020 r. po 14, mając do przejechania ok. 400 km. Autostrady i drogi szybkiego ruchu sprawiły, że czas minął nam nadzwyczaj szybko. Ok. 19 meldowaliśmy się w "Hotelu Branicki"  przy ul. Zamenhofa, w centrum miasta, jakieś 200 m od rynku. Hotel 4-gwiazdkowy, apartamenty i pokoje o najwyższym standardzie, za umiarkowaną cenę.

 Po zakwaterowaniu udaliśmy się na kolację na Rynek Kościuszki. Ok. 21 centrum miasta tętniło życiem. Restauracje, puby i ogródki pełne były ludzi, wokół dużo śmiechu, zabawy, miejsce cudowne. Późny wieczór z gitarą w hotelowym pubie, usytuowanym w piwnicy, dopełnił naszego szczęścia.

Przed Pałacem Branickich

 W sobotę po śniadaniu wyszliśmy ok. 9 na ul. Kilińskiego do Pałacu Branickich, gdzie oprócz obejrzenia pałacu z zewnątrz (epidemia!!) mieliśmy rezerwację zwiedzania w dwóch turach Muzeum Historii Medycyny i Farmacji. 

 Pierwotnie, w XVI wieku pałac był zamkiem obronnym wybudowanym przez rodzinę Wiesiołowskich – ówczesnych właścicieli Białegostoku. Największy rozkwit pałacu i ogrodów otaczających rezydencję przypadł w okresie panowania rodu Branickich. W latach 90. XVII w. Stefan Mikołaj Branicki rozpoczął przebudowę zamku na barokowy pałac. Jego syn – Jan Klemens Branicki kontynuował rozbudowę rezydencji jeszcze przez pięćdziesiąt lat. W tym czasie zarówno pałac, piękne ogrody wokół jak i samo miasto Białystok nabrały tak pięknego charakteru, że miejsce to okrzyknięto mianem Wersalu Polskiego.  Dziś w Pałacu siedzibę swą ma rektorat Uniwersytetu Medycznego, a miasto sukcesywnie prowadzi prace renowacyjne. Na terenie zespołu pałacowo – parkowego Branickich znajdują się: Brama Wielka, Pałacowe dziedzińce, Muzeum Historii Medycyny i Farmacji, Ogrody Górny i DolnyArsenał z oficyną i Pawilon pod Orłem.

Gabinet dentystyczny

 Muzeum Historii Medycyny i Farmacji mieści się w prawym skrzydle Pałacu Branickich i działa od 2003 roku. Muzeum posiada eksponaty związane z aptekarstwem na Podlasiu. Najstarszy manuał w zbiorach Muzeum ma ponad 100 lat. W muzeum najciekawsze wydały nam się wyposażenie gabinetu stomatologicznego z przełomu XIX i XX wieku, szpitala polowego i gabinetu lekarskiego z początku XX wieku. Bardzo ciekawie opowiadana historia medycyny, w oparciu o poszczególne gabinety i medyczny sprzęt przez przewodnika, wprowadziła nas w dobry nastrój.

W ratuszu
 Po zwiedzaniu muzeum usiedliśmy w jednym z ogródków czekając na zarezerwowane wejście do Ratusza, będącego siedzibą Muzeum Podlaskiego

 Ratusz nigdy nie był siedzibą władz miejskich. Pełnił funkcję handlową, gdzie swoje sklepy mieli Żydzi. Na wieży znajdował się punkt obserwacyjny Białostockiej Ochotniczej Straży Ogniowej. 

 W 1940 roku okupujący Białystok Rosjanie wyburzyli ratusz a postawili pomnik Józefa Stalina. Od 1953 roku rozpoczęto jego odbudowę i po pięciu latach w murach ratusza znalazło siedzibę Muzeum Okręgowe. W ratuszu mieliśmy okazję, z pełną humoru i zapału przewodniczką, zobaczyć wspaniałą wystawę stałą polskiego malarstwa oraz czasową wystawę obrazów rodziny Kossaków. 

 Po intensywnym zwiedzaniu przyszła pora na obiad, a tymczasem na rynku trwały m.in. zawody strongmen'ów oraz wystawa rowerów.

 Przed 16 udaliśmy się spacerkiem na ul. Kilińskiego, aby wejść do Muzeum Wojska Polskiego. Spacer "urozmaicił" nam Marsz Rodziny.  Muzeum mieści się w budynku mieszkalnym, na piętrze, jest więc małe i bardzo przytulne. 

 „Między dwiema wojnami 1914-1939” to części ekspozycji, która opowiada o ważnych dla miasta i regionu wydarzeniach związanych z przebiegiem I wojny światowej, wojny polsko-bolszewickiej oraz okresem międzywojennym.  Na podstawie starych zdjęć i pocztówek, wykorzystując drobne elementy scenograficzne odtworzono fragment przedwojennego Białegostoku z charakterystycznymi dla niego budynkami. W tak przygotowaną scenografię wprowadzono postaci w mundurach jednostek wojskowych. Zabieg ten daje zwiedzającemu możliwość wczucia się w atmosferę, uczestnictwa w życiu miasta tamtego okresu. Całość uzupełniają eksponaty – prezentowane zarówno na manekinach, jak i w gablotach wystawienniczych.

W Muzeum Wojska Polskiego

 Niestety, z powodu epidemii nie mogliśmy skorzystać z wszystkich eksponatów muzeum. Np. stacja odsłuchowa w postaci zabytkowego telefonu, gdzie po wybraniu odpowiedniego numeru na tarczy, można uzyskać możliwość odsłuchania w słuchawce jednej ze znanych pieśni wojskowych w wersji tradycyjnej, lub… zmiksowanej współcześnie przez didżeja.

Wśród eksponatów na szczególną uwagę zasługują żołnierze - zdobywcy Monte Cassino – a wśród nich urodzony w Białymstoku ostatni Prezydent RP na uchodźstwie – Ryszard Kaczorowski. Diorama przedstawia obsługę karabinu maszynowego Bren na pozycji, zbudowanej z autentycznych kamieni przywiezionych z miejsca bitwy.

 Zbliżał się ostatni punkt zwiedzania - stadion miejski, na którym swoje mecze rozgrywa Jagiellonia Białystok. Wiedzieliśmy, że stadionu, z powodu koncertu, nie zobaczymy, ale część z nas postanowiła jechać i obejrzeć chociaż z zewnątrz. W 2007 powstał projekt, gdzie trybuny podzielono na dwa poziomy (po konsultacjach z kibicami oba poziomy złączono za bramkami) o łącznej pojemności 22,4 tys. widzów. Biało-pomarańczowa konstrukcja przyciąga wzrok. Poza ważącą 3 tys. ton konstrukcją stalową dachu, obiekt ma lekkie, półprzezroczyste poszycie, dzięki któremu stadion jest bardzo jasny za dnia – jak przystało na obiekt przy ul. Słonecznej. 

Przed stadionem Jagiellonii

Dopełnieniem stadionu są parkingi skumulowane wokół północnego przedpola stadionu, oferujące miejsce dla prawie tysiąca samochodów i 80 autobusów. Obok parkingów funkcjonuje syntetyczne boisko treningowe, pełniące rolę stadionu dla zawodników futbolu amerykańskiego oraz rugby.

Mecz Jagiellonii z Pogonią Szczecin 18.10.2014, który stał się oficjalnym otwarciem całości stadionu.

 Ze stadionu wracaliśmy na nasz ulubiony rynek, gdzie spędziliśmy miły wieczór. Później, tradycyjnie, spotkaliśmy się w pubie i śpiewom z gitarą nie było końca. 

 Rankiem 20 września, po śniadaniu, przed 10 wyruszyliśmy do Tykocina, oddalonego o ok. 35 km., gdzie mieliśmy o 11 rezerwację przewodnika i zwiedzanie Wielkiej Synagogi.  

Wielka Synagoga

 Wielka Synagoga to pozostałość po istniejącej tu niegdyś licznej gminie żydowskiej. Budowla została wzniesiona na miejscu starej drewnianej bożnicy w 1642 r. Budynek oddaje klimat świątyni żydowskich. Wnętrze przyciąga uwagę przede wszystkim ze względu na zdobnictwo ścian. Widnieją na nich bowiem ogromne XIX – wieczne tablice z napisami w języku hebrajskim i aramejskim. Są to cytaty biblijne i teksty modlitw. Główna sala modlitewna ma wysokość 9 metrów. W jej centralnym punkcie znajduje się birma – miejsce w kształcie kwadratu z filarami, balustradą i baldachimem. Birma jest swego rodzaju amboną, z której odczytywana jest Tora. Na wschodniej ścianie sali mieści się szafa ołtarzowa – Aron ha-kodesz, która przechowuje zwoje Tory. Przykrywa ją bogato tkany, nowy, czerwony parochet – zasłona. W Wielkiej Synagodze odbywają się różne koncerty, w tym także prezentujące pieśni żydowskie.

W sąsiedztwie znajduje się Mała Synagoga – Dom Talmudyczny, wybudowany pod koniec XVIII w. na planie prostokąta w stylu barokowym. Niemal doszczętnie zniszczona podczas II wojny światowej została wyremontowana w latach 70. XX w. Pierwotnie budynek mieścił szkołę religijną i stanowił dom talmudyczny. Dziś znajdują się tu bogate zbiory judaiców, a w podziemiach restauracja „Tejsza”, w której można spróbować smaków kuchni żydowskiej i regionalnej - polecam!

 Po zwiedzaniu synagogi musiałem na chwilę wracać do Białegostoku, sprawa była bardzo pilna, ale w sumie wszystko skończyło się dobrze. Reszta wycieczkowiczów spacerkiem udała się przez most na Narwi na północną stronę, i czekała na wejście na zamek w Tykocinie. Piękna pogoda dopisywała.

Zamek w Tykocinie

 Zamek w Tykocinie powstał na bazie drewnianej warowni w 1433 r. W połowie XVI wieku król Zygmunt II August bardzo upodobał sobie twierdzę tykocińską i rozbudował zamek o arsenał konny, skarbiec i bibliotekę, tworząc tym samym z zamku rezydencję królewską. Historia twierdzy była dość burzliwa i spowodowała, że zamek był kilkakrotnie niszczony. 

 W chwili obecnej zamek znajduje się w rękach prywatnych i jest sukcesywnie poddawany renowacji. Utworzono w nim już kilka sal wystawowych, salę balową, a także czynną restaurację zamkową.  Ciekawostką jest fakt, że zamek przez prawie rok był miejscem spoczynku zmarłego króla Zygmunta Augusta. Przewodnik opowiadał  nam oprócz historii Zygmunta Augusta, jak w historię zamku wpisali się Janusz Radziwiłł, Stefan Czarnecki, Jan Klemens Branicki czy August II Mocny. Wśród ekspozycji zamkowych szczególną uwagę zwraca zabytkowy piękny piec kaflowy i oryginalne cegły zamku.

 Corocznie, w okolicach końca kwietnia organizowana jest rekonstrukcja bitwy o Tykocin i twierdzę. Widowisko ma miejsce na łąkach przed zamkiem, a inscenizacja jest upamiętnieniem walki o miasto i twierdzę w czasach potopu szwedzkiego.

 Z zamku, korzystając z pięknej pogody, udaliśmy się spacerem wzdłuż Narwi, ścieżką, którą odkryli Asia z Pawłem. Przy okazji mogliśmy kupić w małej budce regionalne piwo i nacieszyć się widokiem wrześniowego, trochę ospałego, miasteczka.

 Z Tykocina wyjechaliśmy do miejscowości Kiermusy, gdzie znajduje się ostoja tradycji szlacheckiej. 

 Zaparkowaliśmy auta tuż obok drewnianych, niezwykle ozdobnych domków. Owe chatki to „Dworskie Czworaki”. Jeden, to chata garncarza, drugi – bartnika, trzeci – tkacza, czwarty – rybaka, zaś piąty – kowala. Niestety, domków nie można zwiedzić od wewnątrz, ponieważ jest to część tutejszej bazy noclegowej.

Dom sołtysa w Kiermusach

 Naprzeciw domków stoi „Dworek nad Łąkami”, który stanowi główne centrum noclegowe Kiermus, a tuż obok znana z sarmackiej kuchni restauracja „Karczma Rzym”. Staropolskie jadło i wystrój tego miejsca są tym, czego szukają turyści na Podlasiu. Niestety nam nie było dane zakosztować szlacheckiej gościny z powodu ogromnej ilości gości. Gdy obsługa karczmy usłyszała, że 30 osób chce zamówić obiad, zdecydowanie odmówiła. Trudno, jest powód, by tu wrócić. Kiermusy położone są w Dolinie Narwi i otulinie Biebrzańskiego Parku Narodowego i dzięki swej lokalizacji można czerpać przyjemność z ich naturalnego otoczenia. 

 Nasza wycieczka powoli dobiegała końca. Do Włocławka dojechaliśmy ok. 20, a na kolejnych spotkaniach, wspominamy uroki Białegostoku i Tykocina. 

 Polecam zwiedzanie tego miasta bo jest warto. Oprócz zabytków, natknąć się można na Konsulat San Escobar, Wodopojkę, zestaw szalików Jagiellonii Białystok, i wiele innych ciekawych atrakcji miasta.

Muzeum Medycyny i Farmacji





W ratuszu


Wodopojka


Przed ratuszem

Narew w Tykocinie



Przed konsulatem i nie tylko
W synagodze
Wystawa rowerów

Przed Pałacem Branickich od strony ogrodów
Z widokiem na stadion
Kolekcja szalików Jagiellonii
Piec kaflowy w zamku w Tykocinie

Dziedziniec zamku w Tykocinie

Uroki miasteczka Tykocin

 

    

Share this:

CONVERSATION