Górny Śląsk - znany i nieznany.
Wyjechaliśmy z Włocławka 20 września 2019 r. przed 15 i mieliśmy do pokonania ok 290 km. Ponownie grupa liczyła 22 osoby, więc zabraliśmy się dwoma 9-osobowymi busami i autem osobowym.
Piątkowy ruch i remonty na drodze A1 zdecydowały o tym, że dopiero po 20 dotarliśmy do miejsca naszych noclegów - "Internat Zespołu Szkół Centrum Kształcenia Rolniczego" w Nakle Śląskim. Dzięki uprzejmości koleżanki po fachu, mogliśmy zająć kilka pokoi z łazienkami i otrzymać potrzebne naczynia, sztućce itp. rzeczy, za niewielkie pieniądze. Internat usytuowany jest na uboczu, w cichym miejscu, polecam gdy będziecie szukać noclegu. Wieczór spędziliśmy przy gitarze, z Budyniem w roli głównej.
Rano, w sobotę, zjedliśmy śniadanko i ok 9 wyjechaliśmy do oddalonego o 45 km miasta Tychy. O godz. 10.00 mieliśmy rezerwację zwiedzania Muzeum Tyskich Browarów Książęcych.
|
Przed Muzeum Tyskich Browarów Książęcych |
Zwiedzanie jest podzielone na muzeum - dla wszystkich i zakłady, które niestety mogą zwiedzać osoby powyżej 18 lat. Dzieciaki zwiedzały więc muzeum, a my mogliśmy zwiedzić muzeum i wejść na teren zakładów piwowarskich. Pierwsza wzmianka o istnieniu browaru, należącego do właścicieli
Pszczyny, pochodzi z 1629 roku. Funkcjonował on razem z gorzelnią. Produkowano
wówczas trzy rodzaje piwa: wysyłkowe,
|
Na terenie browaru |
drożdżowe i stołowe. W 1861 roku książę pszczyński Jan Henryk XI Hochberg przekształcił
browar w nowoczesną fabrykę, budując m.in. młyn, słodownię, warzelnię.
Wprowadzono oświetlenie elektryczne browaru,
maszyny do suszenia słodu i wytwarzania lodu, windę do transportu beczek z
leżakowni, pierwszą linię kolejową i dworzec dla Tychów oraz automatyczną
butelkownię. W ofercie
pojawiły się jasne Piwa Książęce. Zwiedzając mogliśmy w ciekawy sposób poznać wszystkie etapy warzenia,
butelkowania i degustacji złocistego napoju, mieliśmy multimedialne atrakcje, w tym projekcje trójwymiarowego filmu. Na zakończenie mogliśmy wypić
szklaneczkę piwa w stylowym pubie. Na trasie wycieczki znajduje się współczesna
linia produkcyjna oraz piękne zabytki architektury przemysłowej, jak np.
warzelnia z 1915 roku, bednarnia i smolarnia czy ciekawy budynek dyrekcji.
Wyjechaliśmy z Tychów przed 13 udając się w stronę miejscowości Mysłowice, oddalonej o 11 km. Kwadrans po 13 weszliśmy do Centralnego Muzeum Pożarnictwa.
|
Muzeum Pożarnictwa |
Muzeum zachwyciło nas bardzo bogatą ekspozycją. Pięknie
prezentuje się kolekcja samochodów pożarniczych, zarówno zagranicznych, jak i
polskich. Najstarszym pojazdem jest Benz–Gaggenau z 1913 roku, a niewiele
młodsza jest pochodząca z 1927 roku autodrabina Magirus. Niezwykle wartościowe
są zbiory sikawek konnych i ręcznych, konnych wozów pogotowia, drabin i motopomp.
Wyjątkowym zabytkiem jest sikawka z 1717 roku, wykonana w opactwie cysterskim w
Henrykowie. Poza sprzętem pożarniczym, w muzeum możemy zobaczyć strażackie
mundury, hełmy oraz zbiory dokumentów i fotografii. Odwiedzenie tego muzeum to spora frajda dla dzieci i młodzieży, chociaż, szczerze mówiąc, my również bawiliśmy się wybornie.
Przed 15 wyjechaliśmy do Katowic i po przejechaniu 11 km zaparkowaliśmy w podziemnym parkingu Muzeum Śląskiego.
|
W Muzeum Śląskim |
Kompleks budynków Muzeum Śląskiego znajduje się na terenie dawnej
Kopalni Węgla Kamiennego Katowice. Projekt nowej siedziby powstawał w Austrii i zgodnie z koncepcją większość
ekspozycji znajduje się w podziemnych salach, a historyczny pejzaż miasta jest
wzbogacony jedynie o szklane boksy doświetlające wnętrza. Przeszklone
boksy umożliwiają oglądanie wystaw w świetle dziennym, mimo iż znajdują się one
na głębokości ponad 14 metrów poniżej poziomu terenu. W muzeum zobaczymy m.in. galerię sztuki polskiej od 1800 do 1945 roku, galerię sztuki polskiej po 1945 roku, galerię plastyki nieprofesjonalnej, galerię śląskiej sztuki sakralnej oraz wiele ekspozycji czasowych. Nas najbardziej zainteresowała wystawa po 1945 r. i jej poświęciliśmy czas. Na terenie Muzeum znajduje się Wieża
wyciągowa szybu kopalnianego "Warszawa", do której dobudowano
panoramiczną windę. Niestety, brak czasu i długa kolejka nie pozwoliły nam obejrzeć z wieży panoramy miasta. Mimo to uważam, że czas na zwiedzanie Muzeum Śląskiego pozwolił nam cofnąć się do czasów dzieciństwa i przyniósł wiele niezapomnianych wrażeń.
Po godzinie 16 ruszyliśmy do Gliwic, po drodze zjadając szybki obiad, i po 20 km dojechaliśmy ok 17.00 do Muzeum - Kopalnia Guido. Tutaj byliśmy podzieleni na 3 grupy. Dzieciaki z Martą zwiedzały pakiet podstawowy od 17.30. My, podzieleni na dwa 9-osobowe zespoły, od 17.45 zwiedzaliśmy pakiet Mroki Podziemia.
|
Kopalnia Guido |
Kopalnia „Guido” w Zabrzu powstała w
latach 50. XIX wieku. Imię otrzymała na cześć swojego właściciela, magnata
przemysłowego, Guido Henckela von Donnersmarcka. Do lat 80. wydrążono dwa
szyby: „Guido” i „Kolejowy”. Wtedy kopalnię "Guido" sprzedano państwu
pruskiemu. Wydobycia zaprzestano w niej w 1928 roku. Do podziemi możemy zjechać na poziom
170, 320 z zejściem na poziom 355 m.
Poziom 170 m koncentruje się na trudzie
pracy w kopalni z początku XX wieku – okresu mechanizacji, postępu
technologicznego, ale także okresie najsilniejszego kultu św. Barbary w
górnośląskim górnictwie.
Poziom 320 m to dwudziestowieczna
kopalnia w pełnej okazałości.Trasa liczy ok. 2,5 km i pozwala doświadczyć
realiów pracy górniczej i do tego poziomu zeszły dzieciaki z Martą.
Poziom 355 to wyprawa w najbardziej surowe rejony kopalni i tę część my zwiedzaliśmy. Panuje tu tak głęboka cisza, że można usłyszeć bicie własnego serca. Ciemność i czerń uświadomiła nam, że znaleźliśmy się głęboko w sercu ziemi. Ciemność rozpraszały jedynie snopy światła z osobistych lamp górniczych, które otrzymaliśmy przy wejściu. W ich blasku maszyny i urządzenia górnicze nabierały fantastycznych kształtów.
Punktem szychty na poziomie 355 jest ciasne przejście przez ponad stumetrową ścianę węglową o sporym nachyleniu. Pokład węgla znajduje się tu na wyciągnięcie ręki. Historycznie jest to ostatnie miejsce fedrunku w Kopalni Guido.
Końcowy etap
zwiedzania to wizyta w najgłębiej położonym pubie w Europie, gdzie można napić się wspaniałego piwa Guido, zjeść i spędzić miło czas. Zwiedzanie trwa 2-2,5 godziny i pozostawia fantastyczne wspomnienia i wrażenia, które jeszcze długo mieliśmy okazję omawiać.
Powrót do kwatery zajął nam niecałą godzinę (35 km), a wieczorna gitariada przy kolacji zamieniła się w nocne śpiewanie do późna.
Następnego dnia, po śniadaniu, spakowaliśmy się i ok 10.30 ruszyliśmy do Tarnowskich Gór oddalonych o ok 7 km. Zaparkowaliśmy przed Muzeum - Kopalnią Srebra, gdzie od 11 mieliśmy rezerwację zwiedzania.
|
Kopalnia Srebra |
Ok. 1490 chłop zwany Rybką, zamieszkujący osadę Tarnowice odkrył pierwszą bryłę kruszcu. Wydarzenie to sprawiło, że tutejsze bogactwa mineralne zaczęły przyciągać
licznych kopaczy srebra i ołowiu, których ogarnęła prawdziwa gorączka. Cały czas borykano się z zalewaniem wyrobisk przez wodę.
Opracowano więc nowatorski, jak na ówczesne czasy system odwaniania kopalń za
pomocą sztolni, które grawitacyjnie odprowadzały wodę z wyrobisk. W 1788 roku dokonano na polach
bobrownickich ponownego odkrycia bogatych złóż rud srebra i ołowiu. W tym samym roku uruchomiono królewską
państwową kopalnię kruszców Fryderyk z maszyną parową do odwadniania, która pozwoliła
górnictwu tarnogórskiemu wejść w nowy etap rozwoju i świetności trwający nieprzerwanie do 1913 roku., kiedy to nastąpiło zakończenie wydobycia.
Podziemną trasę
turystyczną otwarto w 1976 roku. Zjechaliśmy więc 40-metrowym szybem „Anioł” i wędrowaliśmy ponad 1700 metrów wyrobiskami z rozległymi komorami: „Srebrna”, „Zawałowa” i „Niska”. Potem spływaliśmy łodziami w chodniku wodnym prawie 300 m. W budynku nadszybia, przed zjazdem widną do podziemi, oglądaliśmy multimedialną ekspozycję, prezentującą dzieje górnictwa rud w
Tarnowskich Górach. Będę się powtarzał - bardzo polecam to miejsce. Czas zwiedzania to 1,5 godziny, a po wyprawie można zjeść smacznie w miejscowej restauracji obiad.
Ok. 14 przejechaliśmy 2 km do Parku Repeckiego, aby wejść do Sztolni Czarnego Pstrąga, która jest elementem muzeum, trzeba jednak wykupić dodatkowy bilet i zarezerwować sobie czas na dojście z parkingu do sztolni. Nikt nas o tym o nie uprzedził, więc ku lekkiemu zdenerwowaniu kilku turystów, weszliśmy do sztolni z 15-minutowym opóźnieniem.
|
Sztolnia Czarnego Pstrąga |
Sztolnia Czarnego
Pstrąga to unikatowy, 600 metrowy fragment sztolni Fryderyk
odwadniającej podziemia tarnogórskie, który pokonuje się łodziami. Sztolnia swą nazwę
wzięła od pływających w niej pstrągów, które przy ciemnym świetle wyglądają na
czarne. Położona jest między dwoma szybami: szyb „Ewa”, o głębokości 20 metrów, zgłębiony
został 184 lata temu, a jego nadszybie, wybudowane jest w charakterze rotundy, a szyb „Sylwester” wybudowany został 2 lata później, jego głębokość
wynosi 30 metrów. Zwiedzanie sztolni „Czarnego Pstrąga” odbywa się za pomocą
łodzi, których przystań znajduje się w podszybiu szybu „Ewa”. Podczas "rejsu" oglądaliśmy m.in. ociosy skał, na których widoczne są pionowe
rowki, czyli ślady otworów strzałowych. Zwiedzanie łodziami tak długiego odcinka podziemi (ok 1 godziny) pozostawia wspomnienia, które cały czas powracają podczas naszych spotkań.
Droga do Włocławka, w którą wyruszyliśmy po 15 przebiegła bez zakłóceń i ok. 20 wszyscy zameldowali się w domu.
Górny Śląsk to rejon wspaniałych atrakcji, których do końca nie mogliśmy zobaczyć i w planach mam powrót w te rejony. A tymczasem polecam!
|
W Kopalni Srebra |
|
Ciemnia w Muzeum Śląskim |
|
Z przewodnikiem w Guido |
|
W Muzeum Pożarnictwa |
|
Bar w Tyskie |
|
Tyskie i jasne |
|
W Kopalni Srebra |
|
Eksponaty pożarnicze |
|
Zabytkowe Tyskie |
|
W sztolni |
|
Nisko w Guido |
|
Z sikawką |
|
W pubie Guido |
CONVERSATION