Wycieczki weekendowe - Wrocław i okolice.

Edit

Wrocław i okolice.

Wyjechaliśmy z Włocławka 22 września 2017 r. po 15 i mieliśmy do pokonania ok 350 km. Grupa wycieczkowiczów liczyła 14 osób, więc zabraliśmy się 9-osobowym busem i autem osobowym.
Dobry dojazd i zdyscyplinowana grupa zdecydowały o tym, że przed 20 dotarliśmy do miejsca naszych noclegów - pokoje gościnne "Babie Lato" w Zabrodziu, właściwie dzielnicy Wrocławia. Miejsce pełne uroku z jednego, bardzo ważnego powodu - mimo że w okolicy parki przemysłowe, hipermarkety itp, otaczająca domek zieleń tworzy całkowicie inny Świat. Do tego przemili gospodarze, schludne i wygodne pokoje, osobne wejścia, to daje gwarancje spędzenia miło czasu bardzo blisko centrum Wrocławia. Zachęcam do odwiedzenia tego miejsca.

Wrocław nocą z Odry

Po 20 wyjechaliśmy do Wrocławia i po 10 km zaparkowaliśmy nad Odrą. Spacerkiem udaliśmy się na Przystań Uniwersytecką, korzystając z wskazówek miejscowych oraz łączności telefonicznej z bazą firmy Funboat. Podczas wcześniejszych kontaktów z obsługą, pani odradzała rejs z powodu zimna, wiatru itd. Grupa nasza, zdeterminowana i zwarta, gotowa była na wszelkie trudności, po czym okazało się, że jedyną przeszkodą był wysoki poziom wody. Po 21 wsiedliśmy na stateczek Jazz i udaliśmy się w wspaniały rejs nocny Odrą.

Oświetlone miasto, pełne życia na wodzie i lądzie, przy profesjonalnym komentarzu pani sternik, zapamiętamy bardzo, bardzo długo. Mosty, Uniwersytet, wyspy, Hotel Plaza to tylko niektóre obiekty, które mogliśmy zobaczyć. Gorąco polecam rejs wieczorny.

Po godzinie 22 ruszyliśmy na Stary Rynek wrocławski, który w piątkowy wieczór tętnił życiem. Byliśmy jednak na tyle zmęczeni, że dość stanowczo odrzuciliśmy pomysł nocnej eskapady po lokalach tzw. "Wrocław by night good", zjedliśmy kolacyjkę, spacerkiem wróciliśmy do aut i przed północą wróciliśmy do naszej kwatery.
Usiedliśmy w saloniku i do późnej nocki rozmawialiśmy o wrażeniach z wieczornego rejsu, od czasu do czasu śpiewaliśmy ulubione piosenki przygrywane przez Budynia.

Rano zjedliśmy śniadanko przygotowane przez nasze dziewczyny i przed 9 wyjechaliśmy do oddalonego o 50 km Brzegu. Dojechaliśmy do Zamku Piastów Śląskich, który uważany jest za jeden z piękniejszych na Śląsku i przypomina, jako żywo, Wawel.

Zamek Piastów Śląskich

Ogromne wrażenie robi już brama zamkowa, gdzie znajdują się 24 popiersia przodków budowniczego zamku Jerzego II, od Piasta poczynając. W zamku spoczywają szczątki ponad 40 książąt i księżniczek Piastowskich, a niektóre sarkofagi to prawdziwe dzieła sztuki. Wśród cennych eksponatów mamy jedyny w Polsce, zachowany w całości, średniowieczny łuk, oraz floren legnicki, pierwsza w Polsce moneta bita ze szczerego, polskiego złota. W zamku obejrzeliśmy też wystawę czasową poświęconą historii lamp naftowych. Kolekcja zrobiła na nas wrażenie, zresztą jak cały zamek.

Wyjechaliśmy z Brzegu przed 12 udając się w stronę miejscowości Galowice, mając do przejechania ponad 40 km. W drewnianym budynku dawnego szachulcowego spichlerza z XVIII wieku znajduję się Muzeum Powozów i Zaprzęgów Konnych.

Muzeum powozów

Oprócz wspaniałej i bardzo bogatej kolekcji bryczek, karet, wolandów, sań, można obejrzeć kiełzna, siodła z całego Świata, uprzęży. Bardzo miły i niezapomniany przewodnik o "szczytującej osobliwości" w ciekawy i niecodzienny sposób opowiada historię transportu, a szczególnie o znaczeniu koni. Niesamowitym okazem, na skalę światową, jest czynna szwajcarska kuchnia polowa z 1905 roku wyposażona w oryginalne naczynia polowe oraz karawan - prawdziwe dzieło sztuki. Polecam, zwiedzając okolice Wrocławia, aby zajrzeć do tego muzeum, bo naprawdę warto.

Ok 15 wyjechaliśmy do Wrocławia, gdzie po przejechaniu 20 km. zaparkowaliśmy na Placu Orląt Lwowskich i weszliśmy do budynku, gdzie mieliśmy obejrzeć "Kolejkowo". Makieta, budowana przez dwa lata przez 12 modelarzy, odwzorowuje w sposób wprost detaliczny Wrocław oraz Karpacz. Jest to miejsce wspaniałej zabawy zarówno dla dzieci jak i dorosłych.

Kolejkowo

W każdym razie my bawiliśmy się przednie. Makieta żyje: jeżdżą samochody, pociągi, tramwaj, a nawet radiowóz. W Kolejkowie wstaje rankiem dzień i zapada zmrok nocą, budują osiedle, a nawet odbywa się koncert muzyczny. Ponad 2300 figurek, ponad 160 budynków, wiadukty, mosty - to fantastyczne miejsce, które obowiązkowo należy zobaczyć.

Tutaj nastąpiła delikatna zmiana planów. Brak czasu nie pozwalał na zwiedzanie Muzeum Militariów, więc pojechaliśmy w kierunku Hali Stulecia, gdzie znajduje się Multimedialna Fontanna. Otwarta 4 czerwca 2009 r., w parku Szczytnickim, otoczona pergolą, jest jedną z największych w Europie. Lekki deszczyk z nieba nie przeszkodził nam w obejrzeniu spektaklu wodnego fontanny o powierzchni 1 hektara, a w tle z głośnika towarzyszyła rockowa muzyka.

Pokaz fontan

Spektakle mają miejsce o pełnej godzinie, a dysze fontanny tryskają na wysokość 40 metrów. Nam udało się dotrzeć przed 18, ale myślę, że przy ładnej pogodzie, wieczorem, taki pokaz to super atrakcja.

Wieczorem po dotarciu do pensjonatu usiedliśmy do kolacji, która jak zwykle zakończyła się późną nocą, a śpiewom przy gitarze nie było końca.

Po śniadaniu spakowaliśmy się i pożegnaliśmy z tym sympatycznym miejscem oraz gospodarzem i ruszyliśmy po 9 w stronę Wrocławia.
Rezerwacja na godzinę 10 wjazdu windą na Sky Tower spowodowała nerwową atmosferę i problemy z parkowaniem, ale nam nie są straszne żadne przeszkody. O 10 z biletami zameldowaliśmy się przed wejściem do windy i po 50 sekundach znaleźliśmy się na 49 piętrze budynku Sky Tower. Punkt widokowy, znajdujący się 200 metrów nad Ziemią, jest najwyższym w Polsce i pozwala obejrzeć piękną panoramę miasta oraz przy dobrym układzie górę Ślęza, a nawet Śnieżkę. Nas poranek wrocławski, jeśli chodzi o widoczność, nie rozpieszczał, ale i tak byliśmy pod wrażeniem widoków, co pozwoliło na zrobienie fajnych fotek. Atrakcją jest też możliwość zrobienia ustawianego zdjęcia z panoramą, które drukowane jest na miejscu.

Na Sky Tower

Zjazd z 49 piętra zawrócił w żołądkach bardziej niż wjazd. Polecamy mimo wszystko, kapitalne miejsce, godne obejrzenia.

Przed 11 dotarliśmy na ulicę Cieszkowskiego do budynku Arsenału, gdzie znajduje się Muzeum Militariów. Historia budynku sięga XV wieku, a obecny kształt pochodzi z połowy XVII wieku.

W Muzeum Militariów

Zachwycają bogate kolekcje broni białej, hełmów, mundurów i elementów wyposażenia wojskowego. Z zewnątrz zapewniam, że okazałych zbiorów nie widać, ale po wejściu robi niesamowite wrażenie. Arsenał ma niezwykle surowy wygląd, gdzie brakuje zdobień architektonicznych, a grubość murów miejscami sięga 2 metrów. Wewnątrz jednak podłogi i stropy stanowią przykład wspaniałej pracy ciesielskiej.

Topacz-Muzeum Motoryzacji

O 12 wyjechaliśmy w stronę miejscowości Ślęza i po 10 km. dojechaliśmy do kompleksu zamku Topacz. Sam zamek znajduje się w rekach prywatnych i stanowi luksusowy kompleks hotelowo-restauracyjny. Naszym celem było Muzeum Motoryzacji, które znajduje się w jednym z budynków na dość dużym dziedzińcu zamkowym. Wewnątrz zachwyciła kolekcja aut i motocykli, których jest ponad 100, a wśród zbiorów zwracają uwagę: Sokół, Wuefemka, Perkun, eshaelka, Romet, Indian czy popularny Harley.

Dech w piersiach zapierają luksusowe auta, do których niestety nie można wsiąść, a wśród nich: Bentley, Rolls-Royce i Jaguar. Kapitalne są niektóre opisy aut np. moc Rolls-Royce'a - wystarczająca. Są też poradzieckie Wołga i Czajka. Możemy tez obejrzeć artykuły tzw. pierwszej potrzeby z PRL-u. Muzeum w dawnym budynku gospodarczym zamku pozwoliło nam zrelaksować się, zapakować do aut i wyruszyć w drogę powrotną

Do Włocławka dotarliśmy prze 20, a wszyscy, mimo zmęczenia, byliśmy pod dużym wrażeniem uroków Wrocławia, arcyciekawych miejsc w jego okolicach i zapewne niejedno z nas wróci, być może ze swoimi znajomymi, aby pokazać te miejsca. Gorąco polecam.